Humor Sprośny

Zakonnica łapie na stopa.Zatrzymuje się piękna bryka ,zakonnica wsiada patrzy kobieta za kierownicą.Podwiezie mnie pani do klasztoru.Oczywiście. Ale pani musi być bogata.Ja dlaczego.Jezdzi pani taką bryką. Auto mam od kochanka. Na każdym palcu złoty pierścionek.To od drugiego kochanka.Na tylnym siedzeniu futro z Norek.
To od trzeciego kochanka.O to mój klasztor chciałabym wysiąść. Proszę.
Środek nocy zakonnica leży w łózku w swojjej celi. Ktoś puka do drzwi.
Kto tam. To ja ksiądz Felicjan. A spadaj z tą bombonierą.

Wchodzi facet do baru patrzy siedzi kumpel. Cześć dobrze że cię spotkałem, w samochodzie na parkingu mam taką nimfomankę wszystko ci zrobi tak cię obsłuży że będziesz w siódmym niebie, idz tam ,lampa pod którą zaparkowałem jest spalona,ciemno, ona się nie domyśli że to nie ja.Poszedł,jak się za niego zabrała ,był w siódmym niebie. Nagle do samochodu podchodzi patrol. Policjant puka na szybę swieci latarką do środka i mówi. A co wy tu w miejscu publicznym seks uprawiacie. Ależ panie władzo to moja żona. A to przepraszam niewiedziałem.Ja też nie wiedziałem dopóki pan władza nie zaświecił latarką.

Młoda kobieta wychylona wygląda przez okno.Do niej od tyłu podchodzi mężczyzna i , nie namyślając się długo przystępuje do spółkowania.Jak pan śmie -oburza się kobieta. Mam go wyjąć-upewnia się intruz. Nie to przesada,ale żeby się to więcej nie powtórzyło.

Wysłany: Czw 14:22, 16 Mar 2006

Na plaży w Sopocie opala się nagi mężczyzna i ma przykrytą twarz gazetą. Przechodzą 3 blondynki. Spogladają mu na tego boroczka. Jedna mówi - to nie jest mój mąż, druga - masz rację to nie jest twój mąż, odzywa się trzecia- macie rację on nawet nie jest z Sopotu.

bardziej zagadka niż kawał ale o zagadkach nie ma gdzie pisać Razz

a więc:
-Jakie jest najlepsze mięso??

-Najlepsze mięso jest oczywiście z kobiety??

dlaczego??

-bo jest: pieprzone, duszone, jajkami obkładane, kiełbaską nadziewane i śmietanką oblewane.

w sumie nie wiem co w tym sprośnego Laughing

same pychotki Razz

Spotyka się 2 kumpli w barze jeden z nich ma rękę w gipsie, drugi pyta co ci się stało.
- a wiesz byłem na weselu
- i co pobili cię
- starosta był taki ham że kopnął panią młodą w krocze i złamał mi rękę.